Mowa tu o butach
Kalenji Kiprun MD. Przeznaczone są one dla osób o stopie
neutralnej, regularnie biegających po drogach asfaltowych, na
średnich dystansach. Pisałam już o nich w tamtym roku na blogu
kobietki-biegają. Znajdziecie tam bardziej techniczne aspekty. Jeśli
ktoś jest zainteresowany odsyłam do
linku. Owa recenzja była napisana po blisko dwóch miesiącach
użytkowania. A jak miewają się buty po ponad roku?
Na początek jednak
kilka słów o firmie Kalenji.
Kalenji znają zapewne biegacze,
którzy chociaż raz byli w sklepie Decathlon.
Cała masa butów, rzeczy oraz akcesoriów (swoją drogą naprawdę
dobrych) można znaleźć na uginających się półkach. Oczywiste
jest to, że dział męski będzie lepiej zaopatrzony niż damski,
ale spokojnie, jest w czym wybierać.
Kalenji robi dobrej jakości rzeczy i nie kosztują one fortunę jak np. koszulka innej dobrze znanej i reklamowanej firmy. Jeżeli chodzi o buty, mam u siebie w szafie dwie pary i choć przeszły nie jedno, wcale nie oznacza, ze odpada im podeszwa i nitki wychodzą bokami. Wręcz przeciwnie. Nie widać prawie śladów użytkowania (choć buty przebiegły już ponad 1200km). Jeśli chodzi o stroje, może i nie odprowadzają wilgoci z prędkością światła (trwa to trzy sekundy wolniej), ale jestem pewna, że koszulki dostępne w markowych sklepach za tą cenę nie nadawałyby się nawet do spania. Jeśli chodzi o akcesoria, dodam, że naprawdę są genialne (i to nie jest tylko moja opinia!).
Kalenji robi dobrej jakości rzeczy i nie kosztują one fortunę jak np. koszulka innej dobrze znanej i reklamowanej firmy. Jeżeli chodzi o buty, mam u siebie w szafie dwie pary i choć przeszły nie jedno, wcale nie oznacza, ze odpada im podeszwa i nitki wychodzą bokami. Wręcz przeciwnie. Nie widać prawie śladów użytkowania (choć buty przebiegły już ponad 1200km). Jeśli chodzi o stroje, może i nie odprowadzają wilgoci z prędkością światła (trwa to trzy sekundy wolniej), ale jestem pewna, że koszulki dostępne w markowych sklepach za tą cenę nie nadawałyby się nawet do spania. Jeśli chodzi o akcesoria, dodam, że naprawdę są genialne (i to nie jest tylko moja opinia!).
Wróćmy jednak do
butów. Kalenji Kiprun MD zawiera system amortyzacyjny CS® na
pięcie, piankę EVA, system Arkstab. Wykonane są z przewiewnej
siateczki, zapewniającej komfort termiczny (powyższe systemy
opisane są dokładnie w powyższym linku).
Na trasie biegowej
zachowują się jak dzika zwierzyna, której ucieka smakowity kąsek.
Są bardzo dynamiczne jak na dużą amortyzacje. Bardzo dobrze
trzymają stopę. Wyglądają i co najważniejsze SĄ, dobrze
wykonane i trudne do zdarcia.
Przygotowywałam się
w owych butach do maratonu. Żadnych ran, odcisków, czarnych palców
i innych jęków stopy. Biegały w 20stopniowych mrozie, w ulewie, 40
stopniowym gorącu, wielkim wietrze i innych warunkach pogodowych.
Przeżyły czterdziestodwukilometrowy bieg maratoński,
dziesięciokilometrowy bieg przełajowy w błocie po kolana, bieg
brzegiem morza (tak, tak solona woda, piach i inne dzikie węże), a
nawet debiut w biegu górskim systemem alpejskim. Już łapiesz się
za głowę? Spokojnie. Buty są całe, odpoczywają spokojnie i chcą
zdecydowanie więcej.
Dla kogo te buty?
Myślę, że nie pogardzi nimi nawet bardziej zaawansowany biegacz.
Jak widać przetrwały bardzo dużo i to wszystko za niewygórowaną
cenę (ja płaciłam 300zł, w aktualnej ofercie może być taniej).
Podany model jest w wersji damskiej i męskiej. Można również
zakupić buty Kalenji Kiprun SD (na krótkie dystanse) oraz LD (na
długie dystanse). Dostępne są również dla stopy pronującej.
No to ja lecę biegać. Niech dłużej na mnie nie czekają. AHOJ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.